niedziela, 17 maja 2009

Przestój..czyli time out

no pomarudźić że tydzień ciężki, że samopoczucie kiepskie itd itp było by najłatwiej ale mi się nie bardzo chciało po prostu blogować w tygodniu..dużo spraw trochę stresu, więc rzumiecie panoczki :)
back to the blog mate's ;)

tak na początek to powiem że jeśli chodzi o NBA (która zaprząta moje pokłady hobbystyczne w tej chwili..) to jestem nie tyle w szoku co do postawy LAKERS ile jestem pełen podziwu dla mobilizacji i zdolności graczy ROCKETS.. nie chodzi już o sympatię mię Artestem o Bryant'em (Jordan-R.Miller rings a bell??)ale o gre zespołową w której (z przykrością muszę przyznać) LAKERS ustępują rakietom i to bardzo...+ do tego tzw. chciejstwo kolegów kontuzjowanego Yao Minga i T-Maca (ciekawe czy opuści houston?) pokazuje jak niesamowitym i nieprzewidywalnym sportem jest koszykówka...
..chyba czas odkurzyć swoje karty z koszykarzami i wstawić do antyramy :) hahahah.

mecz no 7 tonight!
LAKERS win i hope ;)

Brak komentarzy: