środa, 20 kwietnia 2011

jeśli jest kwiecień to słucham tego..


Jamie Woon-Mirrorwriting
..płyta, która ma swój niepowtarzalny klimat..głos, dźwięki (a raczej, jak u James'a Blake'a ich brak, wysublimowane i zagrane w odpowiednim momencie..nie za dużo nie za mało..genialne). Mówiąc szczerze myślałem, że będzie to inaczej brzmiało, ale tym bardziej jestem miło zaskoczony..dawno,oj dawno (chyba od tego kawałka nie miałem takich ciarek na plecach..). Wielka piona dla Jamie'ego za dobry równy album, szkoda że nie udalo się wbić na koncert w w-awie 9.04. daamn....



Lorn- Self confidence vol. 2


Wdepnięty jestem w glebę po wysłuchaniu tej kompilacji kawałków zapomnianych, demówek, odrzutów itp... Lorn szaleje na dźwiękach a ja zastanawiam się czemu nie mam jeszcze u siebie żadnej jego płyty na wosku (no czemu życie drogie, czemu Donald? :) . Wracając jednak do samego wydawnictwa. Kto nie lubi chyba już nie polubi a kto czuje to, co Lorn robi na pewno będzie kontent i umili sobie czas oczekiwania na nowe wydawnictwo Brainfeeder'a.
GET IT HIIIRR :)



Marcin Wasilewski Trio- Faithful


Znani z grania u boku Tomasza Stańki, z tego, że byli strasznie młodzi gdy z nim zaczynali i z tego że tak mimochodem i tak bez rozgłosu wyrośli na gwiazdy światowego formatu na jazzowej scenie. Płyta udowadnia, że jazz plynie w polskich żyłach i ma się dobrze w państwie Kraka i Jarka. A must have!



cdn..