tak oglądałem te GP mimo iż w tym czasie miałem zajęcia na uczelni i tak olałem je i tak się emocjonowałem i tak nic z tego nie wyszło.. ALE!
wygrał Button (który w sumie od zwycięstwa na Węgrzech nie pokazał NIC ciekawego w f1)
a nasz Roberto niestety napotkał na Vettela, który powodując małe ą ę uniemożliwił kierowcy BMW Sauber zwycięstwo (albo 2gie miejsce najgorzej...)..
cóż bywa takie są wyścigi, Robert się nie spina, Vettela polscy kibice zabić nie chcą (tak jak pewnego sędziego angielskiego)sam winowajca uznaje swą winę i przechodzi do porządku dziennego ( jak i wszyscy) nad tą sytuacją (na marginesie ani jego ani Red Bulla kara nie ominie..) i tylko Schumi uważa, że jego następca i rodak jest tu niewinny.... cytat: „Vettel był przy wewnętrznej, nie mógł przecież spowodować, aby bolid jego nagle znikł z powierzchni ziemi” ...ehh Misiael szkoda gadać :)
a tak na marginesie to f1 zatrudnia chyba armię ludzi, żeby żadne darmowe zdjęcie i filmik do neta nie nie dostały- idioci..w końcu zabijecie ten sport....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz